Bal u weteranów Akordy
Polská lidová
CDzisiaj bal u weteranów,
Każdy zna tych panów,
GBo tam co niedziela
CJest zabawy wiela
Choć komitet za wstęp bierze
Czterdzieści halerzy,
GAle wyznać szczerzy,
CCo wart ta, joj.
A muzyczka, ino, ano,
A muzyczka rżnie,
Bo przy tej muzyczce
Gości bawią się (wesoło!).
Wszystko jedno, czy to męska,
Czy to damska jest,
Byle tylko rżnęła
Fest a fest.
A tam znowu jakiś frajer
Wielki pieniądz traci,
Trzy kolejki piwa
Przy bufecie płaci.
Ty do niego ani słowa,
Naj ci Bóg zachowa,
Bo on z Łyczakowa
Jest, ta joj.
A muzyczka, ino, ano ...
A tam znowu jakaś szarża
Mocno się obraża,
Bo ja mam nagniotki,
Naj no pan uważa.
Idź-że ty, nie gadaj wiele,
Ty cywilne ciele,
Bo cię w morda strzelę
Ta już, ta joj.
A muzyczka, ino, ano ...
A tam w tyli, pan Bazyli,
Przeprasza na chwili,
Bo mu spodnie pękli
Na samiutkiej tyli.
Tu agrafką się nie chwyci
Trzeba iść po nici,
Bo się gołe świci
Fest, ta joj.
A muzyczka, ino, ano ...
O północy się zjawili
Jacyś dwaj cywili,
Mordy podrapane,
Włosy jak badyli.
Nic nikomu nie mówili,
Ino w mordy bili
l bal zakończyli,
Ta już, ta joj.
A muzyczka, ino, ano ...
Upłynęło małowieli
Stoją przy bufeci.
"Daj no"- mówią- "wódki,
Ty glumgurski cieci!"
Tu bufeciarz już nie strzymał,
Złapał za obrzyna.
I tak ich wydymał
Że joj ta joj.
A muzyczka, ino, ano....
Dzisiaj bal u weteranów,
Każdy zna tych panów,
Bo tam co niedziela
Jest zabawy wiela
Choć komitet za wstęp bierze
Czterdzieści halerzy,
Ale wyznać szczerzy,
Co wart ta, joj.
A muzyczka, ino, ano,
A muzyczka rżnie,
Bo przy tej muzyczce
Gości bawią się (wesoło!).
Wszystko jedno, czy to męska,
Czy to damska jest,
Byle tylko rżnęła
Fest a fest.
A tam znowu jakiś frajer
Wielki pieniądz traci,
Trzy kolejki piwa
Przy bufecie płaci.
Ty do niego ani słowa,
Naj ci Bóg zachowa,
Bo on z Łyczakowa
Jest, ta joj.
A muzyczka, ino, ano .
A tam znowu jakaś szarża
Mocno się obraża,
Bo ja mam nagniotki,
Naj no pan uważa.
Idź-że ty, nie gadaj wiele,
Ty cywilne ciele,
Bo cię w morda strzelę
Ta już, ta joj.
A muzyczka, ino, ano .
A tam w tyli, pan Bazyli,
Przeprasza na chwili,
Bo mu spodnie pękli
Na samiutkiej tyli.
Tu agrafką się nie chwyci
Trzeba iść po nici,
Bo się gołe świci
Fest, ta joj.
A muzyczka, ino, ano .
O północy się zjawili
Jacyś dwaj cywili,
Mordy podrapane,
Włosy jak badyli.
Nic nikomu nie mówili,
Ino w mordy bili
l bal zakończyli,
Ta już, ta joj.
A muzyczka, ino, ano .
Upłynęło małowieli
Stoją przy bufeci.
"Daj no"- mówią- "wódki,
Ty glumgurski cieci!"
Tu bufeciarz już nie strzymał,
Złapał za obrzyna.
I tak ich wydymał
Że joj ta joj.
A muzyczka, ino, ano.